Rośnie częstotliwość, z jaką Polacy chodzą do sklepów. Spędzają w nich też więcej czasu niż rok temu
Polacy robią zakupy średnio o ponad 10% częściej niż przed rokiem, w związku z czym ruch w sklepach urósł o przeszło 9% rdr. dla całego rynku. Zauważalny jest też wzrost przeciętnej częstotliwości wizyt przypadających na jednego shoppera. Ponadto widać, że rdr. zwiększył się średni łączny czas poświęcony na zakupy. Tak wynika z badania wykonanego na grupie ponad 1,1 mln konsumentów. Analiza potwierdziła także, że sklepami pierwszego wyboru dla większości kupujących wciąż pozostają dyskonty. Jak mówią eksperci, o wysokiej pozycji rynkowej tego formatu w Polsce decyduje jego dostępność, w tym m.in. gęsta sieć sklepów zlokalizowanych blisko miejsc zamieszkania oraz konkurencyjna cenowo oferta. I to na rynku szybko się nie zmieni.
Częściej chodzimy do sklepów
Konsumenci coraz częściej odwiedzają sklepy (dyskonty spożywcze, supermarkety, hipermarkety i sieci typu convenience), co potwierdzają badania częstotliwości, z jaką robią zakupy. Najnowsza taka analiza, na podstawie zachowań ponad 1,1 mln Polaków, została przeprowadzona przez firmę technologiczną Proxi.cloud i platformę analityczno-badawczą UCE RESEARCH. Obserwowano ruch w sumie 33 tys. punktów handlowych w dniach od 1 stycznia do 15 maja br. z odniesieniem do analogicznego okresu w poprzednim roku (z wykluczeniem świąt oraz niedziel niehandlowych).
W czasie, który objęło badanie, Polacy dokonywali zakupów częściej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Zdaniem Mateusza Chołuja, współautora analizy z Proxi.cloud, wzrost częstotliwości zakupów spożywczych o 10,2% to wynik tego, że są one bardziej planowane. – Podstawową przyczyną tego zjawiska jest dbałość o domowy budżet i kontrolowanie wydatków wobec rosnących cen niemal wszystkich produktów. Kolejnym przyczyniającym się do tego aspektem mogą być pojawiające się promocje, które są tymczasowe. Wobec tego klienci chodzą do sklepów z większą częstotliwością, aby uzupełnić zapasy tańszymi produktami. Ten trend najprawdopodobniej nie ulegnie zmianie, ponieważ konsumenci coraz uważniej śledzą cotygodniowe obniżki i właśnie pod nie dostosowują częstotliwość wizyt w sklepach – uważa Chołuj.
Z kolei dr Maria Andrzej Faliński, były dyrektor generalny POHiD-u, zwraca uwagę na tzw. „słabszy portfel” konsumenta, który powoduje, że unika on kupowania na zapas i nie sięga po poszerzoną gamę towarów. – Niewiele rodzin jeszcze robi szczegółowe plany zakupów, choć zjawisko to narasta. Natomiast póki co jest zastępowane mniejszymi zakupami. Przy cenach skorygowanych o inflację, mniej wkładamy do koszyków. Oszczędzamy, by osiągnąć efekt zakupowy, ale nie wydać za dużo – dodaje dr Faliński.
Zdecydowanie wybieramy dyskonty
Z badania wynika ponadto, że w analizowanym okresie niezmienne pozostały udziały w rynku poszczególnych formatów handlowych. Dr Urszula Kłosiewicz-Górecka z Zespołu Foresightu Gospodarczego w Polskim Instytucie Ekonomicznym jest zdania, że struktura formatów handlu odwiedzanych przez klientów przy zakupie FMCG jest wynikiem istniejącej w Polsce struktury punktów sprzedaży oraz wyboru przez klientów sklepów dyskontowych jako kluczowych miejsc zakupu codziennych produktów. Analiza pokazuje, że ok. 88% wszystkich klientów odwiedziło dyskonty przynajmniej raz w badanym okresie.
– O wysokiej i utrwalającej się pozycji rynkowej sklepów dyskontowych w Polsce zadecydowała ich dostępność dla klientów, tj. gęsta sieć placówek zlokalizowanych blisko miejsc zamieszkania oraz konkurencyjna cenowo oferta i atrakcyjność promocji. Przy wysokiej inflacji, klienci preferują zakupy w sklepach zapewniające niskie ceny produktów. Z tego wynika dominująca pozycja dyskontów w strukturze sieci detalicznej oraz niezmienność w relacji rocznej udziału tych sklepów wśród wszystkich formatów handlu. Struktura punktów sprzedaży w krótkim okresie, np. w ciągu roku, wykazuje bowiem tylko niewielkie zmiany – zauważa dr Kłosiewicz-Górecka.
Do tego dr Faliński dodaje, że inne formaty starały się dogonić popularnością dyskonty, ale nie wytrzymały rywalizacji cenowej lub jakościowej, albo też nie zaoferowały możliwości zrobienia zakupów w tak krótkim czasie, jak jest to możliwe w dyskontach. Ekspert zwraca też uwagę na specyfikę sklepów typu convenience, w których towary są wprawdzie relatywnie droższe, ale takie sklepy oferują zakupy drobne i szybkie, a także uzupełniające, robione np. raz na tydzień czy miesiąc. Są też odwiedzane w sytuacjach wyjątkowych, np. gdy klienci późno wracają z pracy, zostają niespodziewanie odwiedzeni przez gości i nie mają czasu na duże zakupy. – Ten trend utrzyma się, bo jest elastyczny w stosunku do bieżących potrzeb klienta, działając zarówno w czasach obfitości, jak i teraz oraz jeszcze za jakiś czas – uważa były dyrektor generalny POHiD-u.
Nierówne starcie formatów
Mateusz Chołuj, ekspert z Proxi.cloud, podkreśla, że dla zdecydowanej większości osób odległość od miejsca zamieszkania ma ogromne znaczenie podczas wyboru sklepu z art. spożywczymi. Rozumieją to sieci handlowe, które na każdym dużym osiedlu lokują nawet po kilka dyskontów. Ekspert zwraca też uwagę na to, że supermarkety i hipermarkety nie poddały się całkowicie w starciu z dyskontami i od czasu do czasu próbują mocniej zawalczyć o klientów, ale oni podchodzą do tych zabiegów z dystansem.
– Konkurencja pomiędzy formatami jak najbardziej służy konsumentom, którzy zyskują szeroki wybór pomiędzy różnego typu ofertami i okazjami. Supermarkety i hipermarkety muszą się mocno starać, żeby utrzymywać wysoką konkurencyjność. Oczywiście dyskonty też powinny stale trzymać rękę na pulsie, żeby nie tracić swojej pozycji na rynku – mówi Chołuj.
Natomiast dr Kłosiewicz-Górecka nie przewiduje, by w najbliższym czasie pozycja dyskontów miała ulec istotnej zmianie, chociaż wraz z malejącą inflacją coraz bardziej popularne stawać się będą zakupy w convenience stores oraz w sklepach autonomicznych.
/ Ww. materiał jest udostępniony na zasadzie nieodpłatnej licencji. Czerwiec 2023 r.
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.